Dziś o produkcie, na którego liczyłam.. a co z tego wyszło same ocenicie.
Ale od początku.

Nie kupuje podkładów w słoiczku i tego typu opakowaniach, bo denerwuje mnie ilość produktu, która zostaje pod koniec użytkowania, a której ja nie mogę wydobyć.

Tym razem dostałam ten podkład w prezencie, więc uznałam – ok., zmierzmy się z nim i moimi uprzedzeniami ;)

Od razu zaznaczam, że mam skórę mieszaną, bez wyprysków czy zmian, dość dobrze znoszącą eksperymenty kosmetyczne ;)

ZALETY:
- dobrze się nakłada
- ładnie pachnie
- nie tworzy smug
- u mnie ładnie krył, choć jak już zaznaczyłam u mnie nie ma za bardzo czego kryć, bo nie mam problemów ze skórą

WADY:
- niewydajny
- po kilku godzinach daje efekt maski
- cena nieadekwatna do tego, co oferuje
- potwornie mnie zapchał! Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby podkład zapchał mnie tak bardzo, przez co jego testowanie zakończyło się dość szybko i wymagało moich wysiłków, by powrócić do efektów sprzed jego używania.

PODSUMOWANIE:
Może bym wybaczyła niektóre wady, ale stanu mojej skóry „po” nie.

Podarowałam koleżance to, co zostało, bo uparła się wypróbować i miała identyczne zastrzeżenia.

No i powiedzcie mi jeszcze jak wydobyć  z niego resztę tego, co zostało w opakowaniu, no chyba, że za tą część produktu nie płacimy.


pli.jpg
Prosiłyście na pingerze o relacje zdjęciową po kuracji olejkiem Heenara... no to jest :)

Wybaczcie lekkie potarganie, ale u mnie wieje, więc i moje "lokos marokos" zwichrzyło się bardziej niż zwykle :P

Nie wiem czy Wam wiele pomoże fotka po zastosowaniu, bo niestety nie dysponuje dobrym zdjęciem włosów przed kuracją.

W każdym razie dzięki tym fotom będę miała porównanie jeśli zdecyduje w końcu, którą Sesę mam kupić :)


Był taki czas, gdy wiele czynników wpłynęło na to, że włosy wychodziły mi garściami.

Początkowo starałam się pielęgnować je jak zawsze, ale gdy pojawiły się czarne myśli o utracie ukochanych loków sięgnęłam po Seboradin Niger.

Oczywiście, wcześniej naczytałam się różnych opinii na internecie, gdzie jedni chwalą, że pomaga, inni krytykują, ale postanowiłam zaryzykować.

Pierwsze 2 tygodnie to był szok – najpierw miałam wrażenie, że włosów wychodzi jeszcze więcej, a potem pojawił się przełom.

Po ok. 2 tygodniach włosy zaczęły wracać do dawnej kondycji, a po ok. 3 tygodniach sytuacja na tyle się unormowała, że zauważyłam coraz mniej włosów wokół mnie, a coraz więcej na mojej głowie ;)

Około 3-4 razy w tygodniu psikałam nim tylko skórę głowy, którą następnie delikatnie masowałam.

SKŁAD:
Alcohol (and) Diethyl Phthalate (and) Propylene Glycol, Aqua, Hypericum Perforatum Extract, Pine Oil, Calamus Extract, Raphanus Nigra Extract, Coriander Oil, Thymol, Tea Tree Oil, Castor Oil, Cl 17200

ZALETY:
- włosy przestały wypadać po ok. 2 – 3 tygodniach od rozpoczęcia wcierania w skórę głowy
- po ok. 3 tygodniach zauważyłam masę małych wyrastających  włosków przy skroniach tzw. baby hair
- wyraźnie wzmacnia włosy
- włosy zaczęły znacznie szybciej rosnąć
- poprawiła się ogólna kondycja włosów
- włosy po kuracji wydają  się znacznie gęstsze i mają silniejszy skręt (mam włosy kręcone)

MINUSY:
- początkowo miałam wrażenie, że wysuszył mi włosy
- niestety, ale włosy bardzo się po nim plątały, więc bez dobrej odżywki ani rusz
- zapach – ziołowy, silny, największa chyba według mnie wada. Na początku powalił mnie na łopatki ;), a na dodatek utrzymuje się kilka godzin.

PODSUMOWANIE:
Może i nie pachnie ładnie, ale najważniejsze, że pomógł i po ok. miesiącu mogłam go odstawić.

Najbardziej bałam się opinii, że początkowo znacznie wzmaga wypadanie włosów, u mnie wypadały, ale na pewno nie znacznie mocniej, ale później dał efekty, dla których warto było go wypróbować :)

Cena: ok. 18zł / 200ml

Recenzja olejku, który jak na razie jest wśród moich faworytów jeśli chodzi o pielęgnację włosów.

Długo zastanawiałam się nad jego zakupem, bo przekonywał mnie skład, ale bałam się, że przyciemni moje włosy.

Okazały się to być zupełnie bezpodstawne obawy.

Od razu zaznaczam, że nakładałam go ok. maksymalnie 2 łyżeczki (mam włosy za ramiona), które wmasowywałam w skórę głowy i delikatnie we włosy, szczególnie końcówki.

Włosy trzymałam zawinięte w ręcznik kilka godzin, po czym spokojnie myłam. Zostawianie na całą noc za bardzo obciąża moje włosy, więc nawet nie próbowałam tego sposobu również z tym olejkiem.

SKŁAD:
Cocos Nucifera (Coconut Oil), Eclipta Alba (Maka), Emblic Myrobalan (Amla), Herpestis Monniera (Brahmi), Hibiscus Rosa-Sinensis (Jaswand), Azadiachta Indica (Neem), Hendychium Spicatum (Kapoorkachli), Lawsonia Alba (Mehendi), Prunus Amygdalus Almond), Aloe Barbadensis (Kumari).

ZALETY:
- wielki plus za to, że zawiera olejek kokosowy oraz mieszankę ziół
- pomaga w zwalczeniu łupieżu
- według mnie wzmocnił moje cebulki włosów i znacznie wpłynął na kondycje skóry głowy i porost włosów
- wpływa na mniejsze wypadanie włosów
- dzięki niemu pojawiły się u mnie baby hair
- nie obciąża włosów, a jednocześnie idealnie według mnie je nawilża
- bardzo dobra wydajność, tym bardziej, że optymalne efekty uzyskałam stosując go raz - dwa razy w tygodniu
- uwaga! Nie barwi włosów, co dla mnie jest o tyle istotne, że mam włosy rozjaśniane na jasny blond
- nie ma w składzie parafiny, jest w 100% naturalny

WADY:
- przed nałożeniem ogrzewam butelkę z nim w ciepłej wodzie, żeby móc go łatwo nałożyć, co może być męczące dla niektórych
- dla mnie trochę zbyt ciężki zapach

PODSUMOWANIE:
Myślę, że spokojnie można go uznać za jeden z lepszych olejków.

Cena: 29 zl/ 200 ml
SKŁAD:
aqua/water, sodium laureth sulfate, disodium cocoamphodiacetate, glycol distearate, citric acid, polyquaternium-10, hexylene glycol, methylparaben, dmdm hydantoin, carbomer, acid violet 43, pyrus malus/apple fruit extract, camellia sinensis/camellia sinensis leaf extract, parfum/fragrance.

ZALETY:
- neutralizuje żółty odcień włosów
- nadaje piękny naturalny odcień blond
- nadaje się do nakładania razem z odżywką na kilka minut na włosy i w ten sposób wydaje mi się, że u mnie efekt był bardziej zadowalający
- dość delikatny jak na tego typu szampony

WADY:
- zapach chemiczny
- trochę plącze włosy
- fioletowy kolor, co typowe dla tego typu szamponów, a co zawsze mnie jednak przeraża co drzemie w składzie
- nie polecam częstego stosowania, bo za bardzo wysusza włosy
- cena

Cena: ok. 40 zł / 250ml



SKŁAD:
aqua, sodium laureth sulftate, cocamidopropyl betaine, cocamide mipa, coco-glucoside, glycol distearate, laureth-4, glyceryl oleate,trimethylsilylamod imethicone, C11-15 pareth-55. C11-15 pareth-9, polyquateternium-10,disodium edta,butylene glycol, chamomilla recutita, hydrozylet wheat protein, citric acid, sodium chloride, parfum, butylphenyl methylpropional, linalool, hexyl cinnamal, limonene, [+/- DMDM hydantoin, methylchloroisothiazolino ne, methylisothiazolinone, 2-bromo-2-nitropropane-1,3-diol, methyldibromo glutaronitrile, dipropylene slycol], acid violet 43

ZALETY:
- neutralizuje żółty odcień włosów
- nadaje naturalny odcień blond, ale uwaga – jeśli go przetrzymamy za długo możemy mieć włosy z lekko siwą poświatą
- wydajny
- bardzo tani
- łatwo dostępny

WADY:
- fioletowy kolor, który dodatkowo wszystko brudzi i usuwa się trudniej niż w przypadku Loreal ;/
- wysusza, dlatego nie polecam częstego stosowania, a jedynie doraźnie, dla odświeżenia koloru
- trochę za rzadki
- zapach
- plącze i kołtuni włosy, dlatego konieczna jest po nim odżywka
- niewygodne opakowanie

Cena: ok. 7 zł / 200ml

Jeśli farbujecie włosy na blond znacie ten ból, kiedy kolor zaczyna za bardzo się ocieplać i nabiera żółtych refleksów...

Sprawdzoną metodą na zaradzenie temu są szampony do włosów blond.

Dziś recenzje dwóch z nich, ale uwaga - te szampony nie nadają się do częstego stosowania, bo za bardzo wysuszają włosy i nie dajcie sobie wmówić, że ktoś cały czas je używa i ma po nich wspaniałe i zadbane włosy, bo w to nie uwierzę, a niestety i takie opinie udało mi się wyczytać na ich temat.

Owszem, nadają chłodny ton włosom i na pewno mogę poratować nasza czuprynę, jeśli nie chcemy za często farbować włosów i za to duży dla nich plus.

Wybrałam tylko dwa, które właśnie za powyższe właściwości sobie chwalę.

Miłej lektury :)
W skrócie: przyjaciel kręconych włosów :)

Moje włosy są naturalnie kręcone, dodatkowo je rozjaśniam i zdarza mi się prostować i eksperymentować z nimi, jak chyba każdej kobiecie to się zdarza.

Maskę, o której dziś chciałabym napisać używam w sytuacjach "podbramkowych", kiedy naprawdę wymagają pomocy i muszę przyznać, że nigdy mnie nie zawiodła.

SKŁAD:
Aqua, Astrocaryum tucuma(tucuma) butter,** Honey (organic honey), *Cetyl alcohol, Behetrimonium methosulsulfate (and) Cetearyl alchol, Macadamia ternifolia (macadamia) nut oil, Ribes nigrum (blackcurrant) seed oil , Prunus amygdalus dulcis (sweet almond) oil, Olea europaea (olive) oil, Behetrimonium Chloride, Panthenol, Equisetum arvense (horsetail) extract, **Urtica dioica (organic nettle) extract, **Althaea officinalis (organic marshmallow root) extract, **Lavandula augustifolia (organic lavender) extract, Guar hydroxyprpyltrimonium chloride, Phenoxyethanol (and) Caprylyl glycol, Citric acid, fragrance.

ZALETY:
- doskonale nawilża moje loki
- wygładza i podkreśla skręt włosów
- wspaniale ułatwia rozczesywanie
- nie podrażnia, nie uczula,
- włosy po niej są niezwykle miękkie, nie puszą się, nie elektryzują
- świetny skład - zawiera m.in.  masło tucuma oraz oleje z oliwek, makadamia, z czarnej porzeczki, ekstrakty ze skrzypu, pokrzywy, lawendy
- odpowiednia konsystencja – nie za rzadka, nie za gęsta
- wydajna

WADY:
- ciężko dostępna, ja kupiłam przez internet
- trochę niewygodne opakowanie - chyba bardziej poręczna byłaby tuba do wyciskania
- cena

PODSUMOWANIE:
Na moich włosach, kiedy były w potrzebie zdziała cuda.

Cena: £ 14.95/ 250 ml


Jestem wzrokowcem - przyznaję się bez bicia, a kiedy widzę takie śliczne opakowanie jak Dairy Fun to bardzo łatwo mogę ulec pokusie zakupu :)

Zalety:
- ładny zapach - owocowy i unoszący się na długo w łazience ;) ( mam wersję brzoskwinia i mango)
- dość dobry efekt nawilżenia na mojej skórze i wygładzenia
- wydajny
- nie podrażnił mnie i nie uczulił
- przystępna cena i często bywa w promocji
- opakowanie - jak już wspominałam dla mnie świetne - pogodne i estetyczne, choć czasem mam obawy czy go nie stłukę
- polska marka

Wady:
- jak powyżej, mały minus za opakowanie, bo piękne, ale troszkę nieporęczne
- nie jest to typowy peeling gruboziarnisty, co niektórym może niekoniecznie odpowiadać

Podsumowanie:
Całkiem niezły peeling w całkiem przystępnej cenie. No a zapach, moje drogie, to już same musicie spróbować i wybrać według własnego gustu... ;)

Cena: ok. 25zł / 300g

Wstrząsająca historia miasteczka, w którym w niewyjaśnionych okolicznościach rozprzestrzenia się wśród mieszkańców epidemia ślepoty.

Chorzy zostają odizolowani w szpitalu psychiatrycznym i bardzo szybko zmuszeni do walki o przetrwanie.

Historia o tym, do czego zdolny jest człowiek w ekstremalnych sytuacjach.

Wartka akcja, niezwykłe pióro laureata nagrody Nobla José Saramago, niezwykle głęboka opowieść o nas samych...

Na podstawie książki powstał film, w którym jedna z głównych ról zagrała Julianne More, ale moim skromnym zdaniem nie umywa się on do książki.

Polecam!
Wiem, wiem do lata jeszcze trochę czasu, ale jeśli chcemy choć odrobinę nadać ładnego kolorytu naszej skórze to nic nam w tym nie pomoże tak jak wszelkie kosmetyki brązujące.

Dziś na prośbę jednej z Was recenzja Balsamu brązującego Cztery Pory Roku.

Skład: Aqua, Mineral Oil, Glycerin, Stearic Acid, Cetearyl Alkohol/and/Ceteareth 20, Propylene Glycol/and/Aqua/and/Juglans Regia (Walnut) Shell Extract, Soybean Oil/and/Peanut Oil/and/Walnut Extract, Cetearyl Alcohol, Propylene Glycol, Cocoa Butter, Glyceryl Stearate/and/PEG-100 Stearate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Triethanolamine, Magnesium Sulfate, Dimethicone, Carbomer, DMDM Hydantoin, Caramel W 8016, Parfum, Benzyl Salicylate, Citronellol, Limonene, Linalool, Daucus Carota Sativa Root Extract, Disodium EDTA, PEG-8/and/Tocopherol/and/Ascorbyl Palmitate/and/Ascorbic Acid/and/Citric Acid.

Zalety:

- ładnie nawilżył skórę
- jeśli dokładnie go nałożymy to na jasnej skórze daje całkiem ładną, delikatną opaleniznę, ale na ciemniejszej już się nie sprawdził
- przy dobrym wmasowaniu nie tworzy smug
- duże opakowanie
- cena
- plus za składniki aktywne balsamu: orzech włoski, karmel, masło kakaowe, karotka

Wady:
- jak dla mnie za długi okres oczekiwania na efekty
- brudzi ubrania
- zapach, który przy dłuższym używaniu zaczął być drażniący i za długo utrzymuje się na skórze
- za słaby efekt opalenizny na skórze

Podsumowanie:
U mnie efekt balsamu był trochę za słaby w odniesieniu do moich oczekiwań, więc nadal testuję i szukam ideału :)

Cena: ok. 10zł / 250ml

 Więcej na: http://kaminkowa.pinger.pl/m/11976948/pharmacf-cztery-pory-roku-perfect-body-brazujacy-balsam-do-ciala-recenzja

Po mojej recenzji olejku Alterra na kaminkowa.pinger.pl dostałam od Was pytania na pocztę w jaki sposób oczyszczam swoją twarz olejem.

Podkreślam, że metoda przeze mnie podana jest wynikiem moich prób i dopasowania ogólnych wskazówek dotyczących OCM do wymagań mojej skóry.

Metodę OCM polecam, gdyż:
- oleje bardzo dobrze usuwają makijaż (również ten wodoodporny)
- dobre oczyszczenie skóry tłustej wymaga detergentów, które świetnie możemy zastąpić olejami,
- olejowanie pomaga delikatnie, ale bardzo skutecznie rozpuścić sebum i usunąć jego nadmiar, dlatego jest polecane do cery tłustej
- dzięki metodzie OCM wyleczyłam się ze stosowania drogich kosmetyków, a jednocześnie zauważyłam znacząca poprawę stanu mojej skóry

Przygotowanie mieszanki do OCM:
OLEJ BAZOWY – oliwa z oliwek lub olejek Alterra + OLEJ OCZYSZCZAJĄCY - olej rycynowy

Proporcje, które stosuje w oczyszczaniu twarzy, a które znalazłam na internecie:
20% olejku rycynowego oraz 80 % olejku bazowego

- mieszankę przechowuje w chłodnym, ciemnym miejscu – Uwaga! Nie umieszczamy mieszanki w lodówce.

Jak wykonuje moje olejowanie?
- zmywam makijaż oczu wacikiem nasączonym oliwą z oliwek,
- wylewam na dłonie odrobinę mieszanki, rozgrzewam, po czym nakładam na twarz i masuje ok. 3 minuty okrężnymi ruchami,
- zamoczoną w ciepłej wodzie ściereczką z mikrofibry zmywam mieszankę,
- ponownie nakładam mieszankę na twarz po czym ją zmywam ściereczką zanurzoną jak poprzednio w ciepłej wodzie,
- spłukuje twarz chłodną wodą.

Do olejowania używam oliwy z oliwek lub olejku Alterra.

Efekty u mnie:
- wygładzona i oczyszczona skóra
- ładniejszy koloryt skóry i brak przebarwień czy podrażnień
- zwężone pory i brak problemów z trądzikiem
- mniejsze wydzielanie sebum
- mniejsze zaskórniki
- przyjazne efekty dla mojego portfela – mniejsze koszty w porównaniu z wydatkami na drogie kosmetyki  w celu dobrego oczyszczenia, a następnie zwalczenia efektów nieodpowiedniej pielęgnacji skóry :)
Głos narodu zachęcił i mnie do wypróbowania olejków Alterry.

Wnioski po kilku miesiącach stosowania… one są cudowne!

Dziś o moim pierwszym zakupionym z tej serii olejków- Granat i awokado.

Stosuje go do włosów oraz do zmywania makijażu oraz często do masażu skóry twarzy i dekoltu.

Jeśli chodzi o włosy (kręcone, naturalnie dość suche, rozjaśniane, często suszone suszarką) to nakładam go na ok. 20 min. przed myciem włosów, gdyż zostawianie go na całą noc za bardzo obciążało moje włosy.

Jednocześnie świetnie się sprawdza w roli jedwabiu do włosów, gdy włosy już podeschną.
Ułatwia ułożenie moich niesfornych loków :)
Za każdy razem nakładam tylko kilka jego kropel, co w zupełności wystarczy.

Podobnie z pielęgnacją twarzy ( skóra mieszana, bez większych problemów), gdzie zmywam nim makijaż, ewentualnie wykonuje nim masaż twarzy i dekoltu przez ok. 3 minuty zaraz po zmyciu makijażu.

Zalety:
- naturalny skład - zawiera m.in. olej z owoców grantu, awokado, migdałów i oleju sezamowego, olej z pestek granatu, olej rycynowy, olej jojoba
- idealnie nawilża i regeneruje,
- nie podrażnia, nie uczula,
- nie zostawia tłustych plam, nawet przy nakładaniu na noc na włosy nie zauważyłam, żeby brudził czy zostawiał plamy na poduszce,
- łatwo się zmywa,
- pozostawia piękny zapach,
- moje włosy po nim są cudownie nawilżone, skręt włosów jest znacznie mocniejszy i trwalszy (włosy naturalnie kręcone)
- skóra twarzy po nim jest zadbana, nawilżona bez jakichkolwiek wyprysków czy zmian zapalnych,
- wydajny,
- cena

Wady:
- opakowanie – szklane, co przy osobach tak zakręconych jak ja bywa ryzykowne  na dodatek trochę jak dla mnie niewygodne do dozowania

Wnioski:
Polecam, ale nie przesadzajcie z jego ilością - w moim wypadku już kilka kropel daje optymalne efekty.

Cena: 9,90 w promocji w Rosmannie / 100ml


http://kaminkowa.pinger.pl/m/11892825/alterra-olejek-pielegnacyjny-granat-i-awokado-recenzja