Od trzech dni pachnę jak jagodzianka.
Cudowna, pięknie wypieczona i wyładowana jagodami...
A wszystko to zasługa tego cuda...


Gdyby nie skład pewnie pokusiłabym się o spróbowanie, czy równie owocowy jest w smaku. W każdym razie jest to kolejny dowód jak to zapach potrafi zawrócić babie w głowie.

I gdyby tylko otworzyli jakiś DM w Polsce zapewne pobiegłabym po kolejne opakowanie.
A tak mam nadzieję, że za szybko nie zobaczę denka...

Okładka skłaniała mnie do odłożenia tej książki na później, jednak ciekawość podpowiadała "zajrzyj, co znowu wymyślili o historii, którą każdy zna"...
I tym sposobem po raz kolejny zarwałam niejedną noc, ale było warto.

Świetne pióro laureata Nagrody Pulitzera, ciekawa historia stworzona na kanwie prawdziwych wydarzeń, złożone śledztwo i mase punktów zapytania.

Kim był zamachowiec?
Dlaczego trzecia kula eksplodowała?

Sfabularyzowana wersja zabójstwa prezydenta Kennedy’ego trzyma w napięciu od początku do końca, a ja nie omieszkam poszukać innych pozycji literackich tego autora.

*Moja ocena: 8,5/10*


Oprócz wspomnień, muszelek i zdjęć z wakacji wróciłam bogatsza o nowe doświadczenia z kosmetykami na lato.

I choć większość z nas ma już pewnie letnie wojaże za sobą (choć u mnie niezmienne temperatura w okolicach +30 i palące słońce) postanowiłam w fotograficznym skrócie podzielić się z Wami kto się spisał, a kto jest do... bani.

*Zakup nr 1* - nieplanowany, ale w promocji kosztował coś ok. 8 zł razem z kremem przyspieszającym opalanie ( który zaginął w akcji, a raczej jeszcze wcześniej), kosmetyk z serii "pomogę Ci się bezpiecznie opalić".



*Zalety*
- ładnie pachnie
- nie tłuści
- dobrze się wchłania
- jest tani

*Wady*
- ta emulsja na pewno nie jest wodoodporna, no chyba, że tylko spryskamy się wodą
- nie przyspiesza opalania, nie zauważyłam jednak, by je opóźniała jak to niektórzy zarzucali jej starej wersji, choć od razu dodaję, że byłam skazana na iście tropikalne upały i łatwo się opalam

*Podsumowanie* Średniak, do którego nie wiem czy wrócę.

*Moja ocena: 7/10*

---------------------------------------------
*Zakup nr 2* - ja to lubię jednak testować kosmetyki, a że nigdy go nie miałam to musiałam wypróbować... Kosmetyk z serii " w pięć minut zrobię Cię na heban"


*Zalety*
- dość ładnie pachnie
- tani - ok. 9 zł - 12 zł

*Wady*
- może to wina, że trafiłam na ekstremalne tropiki, ale pod wpływem ciepła mój przyspieszacz przelewał się przez ręce, wyciekał w sposób niekontrolowany z tubki i zyskał u mnie miano jednego z bardziej nieekonomicznych i niepotrzebnych kosmetyków...
- nie zauważyłam, żeby przyspieszył znacząco uzyskanie ładnej opalenizny, ani wpłynął na jej trwałość

*Podsumowanie*
Nie, nie, nie, zostało mi go jeszcze trochę w tubce, ale wolę opalanie bez tego cudu.

*Moja ocena: 2,5/10*
---------------------------------------------
*Zakup nr 3* - sprawdzony rok temu, zakup zaplanowany i upolowany jakiś czas temu w Rossmannie, kosmetyk z serii "pomogę Ci się bezpiecznie opalić".


*Zalety*
- tani
- dość dobrze się wchłania
- przyjazny zapach
- sprawdza się nawet w tropikach, dzięki czemu opalam się równomiernie i bez oparzeń

*Wady*
- nie jest wodoodporny
- średnio wydajny, ale to chyba jak wszystkie tego typu kosmetyki, a może to ja za bardzo się przejmuje ochrona skóry i za dużo ich nakładam
- dostępny tylko w Rossmannie

*Podsumowanie* Tani, dobry i u mnie kolejny raz się sprawdził. Nie ma sensu przepłacać, bo droższe kosmetyki dawały u mnie podobny efekt, więc na pewno za rok znowu zaproszę go na mój urlop.

*Moja ocena: 9/10*
---------------------------------------------
I tak z fotograficznego skrótu wyszedł mi poemat, ale same najlepiej wiecie jak trudno czasem znaleźć idealny kosmetyk...

Oprócz wielkiej trójki, którą Wam przedstawiłam mój "projekt denko" objął i inne cuda. Poza tym drugi rok z rzędu przekonałam się, że wystarczy mały trik, który zapewnił, że moje włosy są w takim samym stanie jak przed wakacjami i palące słońce nie było im straszne.

Ale o tym już niedługo...
---------------------------------------------
A Was jaki kosmetyk nie zawiódł w te wakacje ?
Od rana czuję się jak deser czekoladowo - kokosowy!

A wszystko to zasługa tego pana...

balea1.jpg

... i pewnej pani, której przeogromniaste "grazie" :D

Póki co bez znajomości niemieckiego powiem Wam, że to cudo stosujemy na korpen, czujemy ferien feeling i tropish, choć jak dla mnie to te owoce utkneły w czekoladzie z kokosem.

I jedyne co mnie martwi to znaczek limitowanej edycji, co oznacza, że jak się zakocham to potem niekoniecznie już go ponownie znajdę w DMie...

*A Wy miałyście już coś z serii kosmetyków Balea?*
*Co polecacie?*
Pod wpływem ostatnich doświadczeń z farbowaniem włosów mam do Was pytanie...
Na każdej farbie znajdziemy informacje, że po zmyciu farby wodą należy jedynie nałożyć odżywkę.

Cóż, może jestem inna, ale ja włosy mimo wszystko myje też szamponem i dopiero nakładam odżywkę, bo nie jestem przekonana czy samą wodą jestem w stanie wymyć farbę zwłaszcza ze skóry głowy.

A Wy dziewczyny ograniczacie się tylko do zmycia farby wodą i odżywki czy szampon też idzie w ruch ?


wlosy0002.jpg
Kolejny raz przekonuję się, że tak jak silikony działają u mnie tylko do kolejnego mycia, tak kosmetyki naturalne powoli, ale skutecznie poprawiają stan moich włosów.
A ostatnio moje zachwyty dotyczą pewnej maski…
Pervoe Reshenie, Love2MIX Organic, Maska regeneracyjna do włosów zniszczonych z efektem laminowania `Mango i awokado`.

maska1.jpg


*Zapach:* świeży, owocowy i co ważne nie jest on chemiczny, niestety z czasem słabo wyczuwalny, a szkoda, bo akurat wersja, która mam pachnie bardzo przyjemnie, a ja uwielbiam takie owocowe zapachy.

*Konsystencja:* typowa bardziej dla odżywki, niż maski, ale mimo to maska jest wydajna, a zarazem lekka. I wierzcie mi, nie trzeba jej nakładać nie wiem ile dla uzyskania rezultatu.

*Skład INCI*
maska3.jpg


Aqua with infusions of  Organic Mangifera Indica (Mango) Fruit Extract, Organic Persea Gratissima (Avocado) Oil, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Cetyl Ether, Divinyldimethicone/Dimethicone Copolymer, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride,  Bis (C13-15 Alkoxy) PG-Amodimethicone, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Rice Protein, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid, Lycopene.

W składzie znajdziemy m.in. ekstrakt z mango,  olej z awokado, proteiny (ryżu i pszenicy) oraz lekkie silikony, które bez problemu zmyjemy delikatnymi detergentami, więc na pewno produkt warty uwagi.

*Opakowanie:* wygodna w użyciu tubka = pewność, że zużyję produkt do końca.

*Działanie:* i tu będzie mój wywód…
Przede wszystkim zaskoczyła mnie jej lekkość – maska nie obciąża włosów, sprawia, że są ładnie odbite od nasady i podatne na układanie.

Włosy są mięciutkie, odżywione, wygładzone, ale… na moich lokach efekt laminowania jest niewidoczny, ba, mam wrażenie, że włosy kręcą się jeszcze bardziej :D
Nie walczę już z naturą moich włosów, więc zupełnie mi to nie przeszkadza, tym bardziej, że maska podkreśla u mnie ten skręt, co jest typowe dla moich włosów, że im bardziej odżywione tym mocniejszy skręt i "efekt buszmena" :D

Jeśli więc tak jak ja jesteście posiadaczkami kręconych włosów nie spodziewajcie się cudów, może u Was loki będą bardziej podatne na efekt laminowania, ale u mnie pod tym względem rezultat był zerowy, co potwierdzają fotki.
włosy3_6.jpg


włosy3_6a.jpg


Mimo to nie skreślam tej maski, bo jest rewelacyjna pod względem odżywienia włosów, a na tym mi najbardziej zależało i na pewno jest to mocna strona tego produktu. Poza tym włosy po tej masce bardzo ładnie się rozczesuja i mniej plączą.

*Cena/dostępność:* ok. 25 zł za 200 ml maski to na pewno nie jest tanio, ale… jak dla mnie warto. Maskę nakładam co kilka dni, więc biorąc pod uwagę wydajność maski na pewno jeszcze długo mi posłuży, a jej efekty u mnie nie znikają przy kolejnym myciu jak to ma miejsce przy maskach z silikonami :)

Z dostępnością niestety są problemy, bo dostaniecie ją tylko w sklepach internetowych – ja swoją kupiłam w sklepie kokardi.pl.

*Podsumowanie:* Jedna z lepiej nawilżających masek jakie miałam okazję używać o bardzo przyjaznym składzie. Moje włosy nie są obciążone, ładnie się układają, z każdym użyciem nabierają lepszego wyglądu. Niestety, u mnie efekt laminowania był zerowy, ale zaznaczam, że mam naturalnie bardzo kręcone włosy.

A że mam odlewkę jej siostry...
maska4.jpg

... to chętnie wypróbuje jak inne maski z tej serii się sprawdzają.

*Moja ocena: 9/10* - plusy za działanie i efekty, mały minus za brak efektu laminowania i dostępność.
Dwa tygodnie temu poznałam ten tonik...

herbal garden.jpg


Co najmniej kilkanaście tygodni za późno...
Kiedy spojrzałam na skład już wiedziałam, że jest dobrze, a potem było już tylko lepiej.
Po pierwsze - nie zapchał.
Po drugie - ładnie oczyszcza i nie pozostawia lepkiej warstwy.
Po trzecie - kosztuje ok. 9 zł.
Po czwarte - ma proste, wygodne opakowanie.
Po piąte - wymaga dłuższej recenzji, ale to za jakiś czas...


Gdzie ja oczy swoje miałam, że go wcześniej nie kupowałam :D?
Anthony, tym razem mnie zawiodłeś...
Pierwsza cześć to była poezja, kpina, ironia tryskająca z co drugiej strony (http://kaminkowa.blogspot.it/2013/04/kill-grill-restauracja-od-kuchni.html).
Dwójka to troszkę odgrzewany kotlet, jakby zabrakło Ci pomysłu na książkę.

Ale jeśli jesteście ciekawe, co tam drzemie w nowojorskich knajpkach na pewno przyda się zajrzeć.
Ja póki co zwiedzam Nowy Jork palcem po mapie i tym razem peanów pochwalnych nie będzie.

*Moja ocena: 6/10*

anthony bourdain3.jpg
 Ostatnio w mojej kosmetyczce zagościły dzięki pewnej przyjaznej duszyczce próbki maseczki, która od jakiegoś czasu kusiła mnie składem...


cure solutions.jpg


Zapytacie, co w tym składzie siedzi, że tak kusi :)

94% składników naturalnych: aloes, wyciąg z drzewa moringa, wyciąg z herbaty, olejek sezamowy bio.

*Co pisze o niej producent?*
Maseczka oczyszczająco-wygładzająca przywraca świeżość i blask zmęczonej, zanieczyszczonej skórze.
Wzbogacona o Peptydy z drzewa Moringa*
w kilka minut:
- usuwa zanieczyszczenia skóry,
- łagodzi skórę.
Zmarszczki są wygładzone, a skóra delikatna. Cera znów jest świeża i promienna.

*Wszystko cudnie, tylko czy maseczka jest warta swojej ceny?*
Obecnie jej koszt to 52 zł za 50 ml (standardowa cena to 75 zł).

Wg mnie cena jest niestety zdecydowanie za wysoka. Maseczka ładnie pachnie, wygładza skórę, ale jednocześnie zaraz po zastosowaniu możemy odczuć jej lekkie napięcie, co nie wszystkim może przypaść do gustu.

Konsystencja dość rzadka, lekka, żelowa, ale i niewydajna.
To co mnie najbardziej przypadło do gustu to, że maska nie zapchała, nie podrażniła skóry i nadała jej ładny blask. I choć efekty, jakie u mnie daje są naprawdę dobre to cena sprawia, że pewnie się na nią nie zdecyduję, bo w niższej cenie możemy zakupić znacznie lepsze produkty.

*Podsumowanie*
Jeśli tak jak ja traficie na próbki wypróbujcie, bo warto, ale pełnowymiarowy produkt wg mnie jest na tyle drogi, że warto przemyśleć, czy nie lepiej kupić tańszy, sprawdzony zamiennik.

*Moja ocena: 7/10*
 ... czyli na mej głowie nudy, nudy, nudy.

Ilekroć pojawia się odrost, a pojawia się regularnie, ogarnia mnie nieodparta pokusa zmiany koloru.
Moje naturalne włosy są baaardzo ciemne i straszenie odrostem to nie jest to, co lubię najbardziej. A jak widzę Wasze włosowe metamorfozy to mnie nachodzi na zmiany (swoją drogą, też tak macie???).
Po czym idę do sklepu, sięgam po farbę i na nowo jest blond...
I zrozum tu babę...

Tym razem nie sięgnęłam po Wellaton 12.1
(który zawsze używam), ale dla odmiany zmieszałam dwie farby...
Delia Jasny Księżycowy Blond 9.1 (bo sama wymywa się u mnie na żółto) i Wellaton 12.0.

Jak to bywa z blondem na fotkach ciężko go uchwycić, ale w realu wyszło super, bo kolor jest wielotonowy, nie straszy siwizną, ani żółcią.

PS. Fotka w środku to kawałek mojej grzywy, bo tylko ją mam cierpliwość prostować.
włosy blond.jpg
Zanim sięgniecie po jakąkolwiek książkę tego autora, a raczej mistrza kulinarnego ściągnijcie sobie kilka odcinków jego programu "Anthony Bourdain: No Reservations and The Layover".
Ten program to niezwykła podróż przez wszystkie kontynenty w poszukiwaniu niezwykłych smaków, aromatów i najdziwniejszych potraw. Ciekawe doświadczenie kulturalne, ale i kulinarne.
Coś jak wyprawa podróżnika i mistrza patelni w jednym...

Zachwycona programem sięgnęłam po książki i mam zamiar zanudzić Was każdą częścią serii wydanej przez tego autora.

Książka, o której dzisiaj chciałabym wspomnieć to szalony pamiętnik niezwykłego człowieka, który z poczuciem humoru i barwnym językiem opowiada o swoich początkach.
Niezwykła historia, która toczy się w luksusowych restauracjach i podłych, zapomnianych knajpach. Szczerość, poczucie humoru i odarcie ze wszystkich tajemnic świata kuchni.
To nie tylko spojrzenie na świat restauracji od środka, ale i tysiące porad, które przydadzą się niejednej z nas.

Przeczytałam jednym tchem... i już czytam kolejne części.
*Moja ocena: 9,5/10*

anthony bourdain1.jpg
 Po ostatniej porażce z szamponami z tej serii ( http://kaminkowa.blogspot.it/2013/02/garniere-ultra-doux-garnier-naturalna.html ) obiecywałam sobie, że już nigdy więcej...
Nigdy więcej aż do kolejnych zakupów.
Oczywiście, skusił mnie zapach kokosu i delikatny aromat kakao.
W domu doczytałam, że ten szampon ma na celu wygładzenie i wyprostowanie włosów...
Czyli nic dla moich loków.

Po pierwszym użyciu powiem tylko, że moje naturalne loki żyją własnym życiem i nie mają zamiaru się nawet trochę wyprostować.
 A czy to będzie hit czy kit to się dopiero okaże...
---------------------------------------------
*Kto ciekawy co tam w pielęgnacji moich włosów słychać?*

garniere01.jpg
Dialog ze śmiercią... dla jednych taki temat nie jest zbyt dobry na książkę, dla innych wręcz przeciwnie.
Mnie do przeczytania tej pozycji zachęciły pełne zachwytu zapowiedzi i trochę się zawiodłam.
Niestety, niektóre fragmenty wydają się bardziej niż naciągane, choć oczywiście wszystko pozostaje kwestia jak bardzo wierzymy w istnienie jako takiej kostuchy.

*Moja ocena: 5/10*


rozmowy ze smiercią.jpg

calcium pantothenicum.jpg

Ile ludzi tyle opinii, a dziś słów kilka o specyfiku, który od dłuższego czasu zachwalany jest na różnego rodzaju forach jako cudowny środek na przyspieszenie wzrostu włosów.

Z reguły unikam suplementacji jako środka na wzmocnienie włosów, ale tym razem postanowiłam sprawdzić czy witamina B5 (bo to ona jest w składzie) wpłynie na moje włosy. Wspomnianą witaminę znajdziecie też w drożdżach, które u mnie oprócz bólu brzucha nie spowodowały żadnych innych efektów.

*Opakowanie zawiera 50 tabletek w cenie ok. 7,50 zł.*

*Dawkowanie*
Producent zaleca maksymalnie 6 tabletek na dobę dla dorosłej osoby. Ja ograniczyłam się do 1 tabletki dziennie.

*Efekty*
- nie zauważyłam wzmożonego wzrostu włosów, ich wzmocnienia, czy znaczącej liczy "bejbików"
- zauważyłam znaczące wzmocnienie paznokci, z którymi i wcześniej nie miałam problemów - teraz wydają się "ze stali" i rzeczywiście znacznie szybciej rosną
- nie zauważyłam pogorszenia stanu skóry, na który narzekają niektóre dziewczyny przyjmujące CP

*Podsumowanie*
U mnie ten specyfik się *nie sprawdził jeśli chodzi o włosy*, bo efekty są po prostu zerowe, nie pogorszył się ich stan, ale i nie zmienił diametralnie na plus.

*Tabletki nie zawierają nic innego jak witaminę B5*, którą znajdziemy też w wielu suplementach. Nie przyjmowałam ich w zwiększonej dawce z uwagi na to, by po odstawieniu nie spowodowało to efektu odwrotnego do zamierzonego.

*Paznokcie po CP mam wręcz idealne*, ale wiosna za pasem, więc zielone witaminy z ogródka myślę, że świetnie zastąpią CP.

*Moja ocena*
- na włosy - 0/10
- na paznokcie - 10/10

Jak widzicie kolejny przykład na to, że u jednych coś działa cuda, u innych nie robi nic :)

---------------------------------------------
*A u Was jak się sprawdziło Calcium Pantothenicum?*
*Stosujecie suplementację w trosce o piękne włosy i paznokcie?*
 Kiedyś Seboradin uratował moje włosy przed wypadaniem, ale i pozostawił po sobie wspomnienie zapachu, któremu nic się nie równa. Nigdy nie zapomnę tego zapachu ziół wręcz parującego z mojej głowy...

Nie zmienia to faktu, że ponownie skusiłam się na produkt Inter Fragrances, tym razem był to *Seboradin Regenerujący, Balsam do włosów suchych, zniszczonych farbowaniem i modelowaniem z żeń - szeniem*.


seboradin żeń szeń.jpg


Od razu zaznaczę, że przy tej recenzji wspomogę się fotką z neta z prostej przyczyny - opakowanie jest mega niepraktyczne, sztywne, nie chce z nami współpracować i wyciśnięcie z niego czegokolwiek wymaga nie wiem jakiej siły.
Szybko więc rozcięłam nieszczęsną butelkę i przełożyłam balsam w znacznie wygodniejszą butelkę po jakiejś odżywce.

*Moje włosy*
- kręcone, rozjaśniane farba na jasny blond, z natury dość suche, wysokoporowate

*Zalety produktu*
- *skład - krótki i bardzo treściwy* - nie zawiera silikonów, a za to znajdziemy w nim ekstrakty (z żeń-szenia i czarnej rzepy), kolagen, emolienty i antystatyki
- nadal włosom niezwykła *miękkość i gładkość*, dlatego kilka razy upewniałam się czy na pewno nie siedzi w nim żaden silikon :)
- *nie obciążył włosów* i nadał im piękny połysk
- włosy *dobrze się rozczesują i mnie puszą* (co ważne zwłaszcza dla kręconowłosych :))
- jak dla mnie idealny dla włosów zniszczonych
- *konsystencja* - gęsta, a co za tym idzie produkt jest bardzo wydajny, bo nie spływa, nie ucieka
- nie uczulił mnie i nie podrażnił
- dostępność (apteki i niektóre drogerie)

*Wady*
- *opakowanie* - nieporęczne, niewygodne, do wymiany, no chyba, że macie anielską cierpliwość
- *zapach* - jak dla mnie po prostu śmierdzi, no chyba, że lubicie takie babcine zapachy

*Cena* ok. 22 zł/200 ml

*Podsumowanie*
Efekt tego balsamu na moich włosach pozytywnie mnie zaskoczył. Jak dla mnie idealny przy regeneracji włosów po zimie, a jeszcze przed nadejściem w pełni wiosny. Włosy są *ładnie odbite od nasady, pięknie błyszczą i mniej się puszą*.
Największa wada to *zapach, który mnie nie przekonuje*, ale ze względu na zalety balsamu jestem w stanie go tolerować ;) Próbowałam zlikwidować go olejkami i wodami do nawilżania włosów, ale i tak jest on wyczuwalny.
Nie zmienia to faktu, że *na pewno wrócę do tego produktu*, bo świetnie przywrócił zdrowy wygląd moim włosom po zimowym suszeniu suszarką i ściskaniu ich pod czapką.

*Uwaga*
Ze względu na zawartość żeń-szenia balsam stosowałam zgodnie z zaleceniami producenta i nie przetrzymywałam ponad zalecany czas w obawie, by nie podrażnić skóry głowy.

*Moja ocena: 9/10*

--------------------------------------------
*Używałyście może ten balsam - jak go oceniacie?*
*A może znacie jakieś inne balsamy do włosów godne polecenia?*
Przez ostatni miesiąc moja pielęgnacja twarzy zyskała nowego sprzymierzeńca...

bebeauty.jpg

Początkowo upierałam się, że wcale nie jest mi potrzeby, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że całkiem nieźle uzupełnił moje OCM.
Zaznaczam, że jestem właścicielką cery mieszanej, bez jakichkolwiek szczególnych problemów.

*Zalety*
- wygodne w użytkowaniu opakowanie, które pozwala nam obserwować ilość produktu i zyżycie go do "ostatniej kropli"
- konsystencja niezbyt gęstego żelu z drobinkami peelingującymi, co z jednej strony dobrze, bo nie lubię zbyt gęstych kosmetyków z drugiej jednak strony wolałabym bardziej wyczuwalne drobinki
- łatwo się rozprowadza, nie pieni
- nie podrażnił, nie wysuszył mojej skóry, nie spowodował jakichkolwiek niepokojących zmian
- jest tanim i dobrym uzupełnieniem mojego OCM
- niska cena

*Wady*
- nie jestem przekonana czy skutecznie pomoże przy problemach z nadmiernym wydzielaniem sebum
- jak dla mnie drobinki peelingujące są trochę za słabo wyczuwalne (choć przy wrażliwej skórze na pewno jest to plus)
- średnio wydajny

*Cena* ok. 5 zł

*Podsumowanie*
Całkiem przyzwoity kosmetyk w przystępnej  cenie. Nie ma silnych właściwości peelingujących, nie jestem też pewna czy da sobie radę przy większych problemach z wydzielaniem sebum, ale całkiem nieźle oczyszcza moja skórę i jest fajnym uzupełnieniem OCM.
Na pewno za taką cenę warto go wypróbować :)

*Moja ocena: 8/10*

*A Wy dziewczyny jakim kosmetykom BeBeauty uległyście :)?*
bebeauty1.jpg
Kto choć raz przeczytał jakąkolwiek książkę Beaty Pawlikowskiej
i przypadła mu ona do gustu, tym razem też się nie zawiedzie.
Nie jest to publikacja z podróży, ale rozliczenie się z własnym życiem a zarazem próba wskazania nam drogi w kierunku samorealizacji.
Lekki styl, odręczne zapiski i rysunki sprawiają, że książkę czyta się szybko i "bezboleśnie".
Nie oczekujcie po tej pozycji głębokiej analizy psychologicznej, to raczej kobieca lektura na wiosenne wieczory.

*Moja ocena: 8/10*

pawlikowska.jpg
Chucham, dmucham... niech te włosy rosną szybciej!
A dla Was mam fotkę, która tylko jeszcze bardziej zachęciła mnie o dbania o te moje włosy...
Tylko kiedy one będą takie długie?


zdjęcie: internet
Od dwóch dni mam grzywkę.
Pierwszy dzień - radocha, wiatr we włosach, grzywka na lewo, grzywka na prawo, grzywka wyprostowana, szał!
Drugie dzień - grzywka "na oczy", bo nie ma to jak zasłonić je przed światem jak człowiek lekko zaspany.
Dzień trzeci - grzywka żyje swoim życiem, ja swoim, bardzo się lubimy...
Ciekawe czy w lecie też będę tak optymistycznie do niej nastawiona...

Wytłumaczcie mi, dlaczego jak kobieta chce zamian to najczęściej zaczyna od włosów ?

wlosy 001.jpg


zdrowe włosy podsumowanie.jpg

Kilka tygodni pielęgnacji,
2 olejki, które miały zastąpić wcześniej stosowany przeze mnie Khadi
alverde 02.jpg

i dziesiątki fotek porównawczych...
włosy 032013a.jpg


Moja pielęgnacja włosów na wiosnę się zakończyła, a właściwie trochę zmieniła...
A jak wyglądała w tych tygodniach same możecie przeczytać... :)
*Wszystkie wpisy na ten temat*
- 1 tydzień:
kaminkowa.pinger.pl/m/17167376

- 2 tydzień:
kaminkowa.pinger.pl/m/17380806

- 3 tydzień:
kaminkowa.pinger.pl/m/17566424

- 4 i 5 tydzień:
kaminkowa.pinger.pl/m/17671463

- 6 tydzień:
kaminkowa.pinger.pl/m/17917450

- 7 tydzień:
kaminkowa.pinger.pl/m/18024340

- 8 tydzień:
kaminkowa.pinger.pl/m/18158475

- 9 tydzień:
kaminkowa.pinger.pl/m/18231086
Początkowo sporo z Was przyłączyło się do akcji, z czasem chyba przytłoczone zimnem niektóre sobie odpuściły, inne pozostały.
*Czy było warto?*
Na pewno, bo przecież włosy to jedna z naszych wizytówek :)

Alverde agranowo- migdałowy na stałe pozostał ze mną, rozmarynowo - cytrynowy pokazał, że olejek wcale nie musi być skuteczny tylko na cellulit, a czytanie składów i efektów poszczególnych składników może przyczynić się do znalezienia produktu, który przy dość niskiej cenie zadba o wzrost naszych włosów :)
Lok na loku, włosy mocniejsze, a prawdziwej wiosny jak nie było tak nie ma (choć u mnie na szczęście bez śniegu i "na plusie").
*A Wy przygotowałyście swoje włosy na wiosnę :)?*

---------------------------------------------
*O włosach znajdziecie informacje również tutaj (wszystkie moje wpisy na ten temat możecie wyszukać bezpośrednio na blogu wpisując w wyszukiwarkę treści po prawej stronie "włosy" i zaznaczając "tylko na tym blogu")*
- jak szybko rosną i dlaczego:
kaminkowa.pinger.pl/m/17350231#comment29858145

- olejek migdałowo - arganowy Alverde:
kaminkowa.pinger.pl/m/17273244

- porowatość włosów:
kaminkowa.pinger.pl/m/17217852

- olejek cytrynowo-rozmarynowy Alverde:
kaminkowa.pinger.pl/m/17124429

- moje 5 m-cy z Khadi:
kaminkowa.pinger.pl/m/17061906
kaminkowa.pinger.pl/m/17038944

- o olejowaniu włosów blond:
kaminkowa.pinger.pl/m/16841131

- olejek Heenara:
kaminkowa.pinger.pl/m/12128318/heenara-moje-wlosy

- olejek Protoplasmina:
kaminkowa.pinger.pl/(…)protoplasmina-prestige-oil-r…
włosy 06.jpg

tusz.jpg

*Zalety*
- rozdziela
- podkręca rzęsy, jednak u mnie po kilku godzinach efekt ten przemija
- ładny czarny kolor
- wydłuża
- pogrubia, ale nie jest to jakiś spektakularny efekt
- szybko zasycha po nałożeniu
- cena

*Wady*
- bardzo mało wydajny
- lubi sklejać rzęsy, tym bardziej gdy nakładamy kilka warstw
- po pewnym czasie może tworzyć grudki i zdarza mu się kruszyć po kilku godzinach
- nie jest wodoodporny, co niektórym może przeszkadzać

*Podsumowanie*
Całkiem przyzwoity tusz w przystępnej cenie.
Do ideału mu brakuje chociażby ze względu na małą wydajność, ale przy tak niskiej cenie można mu to wybaczyć.
Co do samego efektu na rzęsach to wydłuża i daje dość naturalny efekt, który na pewno niektórym przypadnie do gustu, ja jednak wolałabym trochę mocniejsze podkreślenie.
Z drugiej strony nie wiem czy wrócę do niego, czy wypróbuje kolejny tusz, który wystarczy mi na trochę dłużej.

*Cena* ok. 9 zł/ 8 ml ( w promocji ok. 6 zł)

*Moja ocena: 7,5/10*